Wychowanie to sztuka
W swoim życiu doświadczamy wiele emocji – zarówno tych odczuwanych jako pozytywne (radość, spokój), jak i tych nieprzyjemnych (złość, strach, wstyd). Zwykle łatwo jest nam przeżywać i odpowiednio wyrażać emocje odczuwane jako pozytywne – większość ludzi potrafi określić przyczynę swojej radości, odpowiednio ją wyrazić, a czasami podzielić się nią z innymi. Trudniej jest nam radzić sobie z emocjami odczuwanymi jako nieprzyjemne – nie każdy potrafi podać przyczynę swojego złego samopoczucia i poradzić sobie z narastającym napięciem. Szczególnie trudną emocją jest złość. Zwykle potępiamy zachowania związane z jej wyrażaniem, chociaż świetnie wiemy, że zdarza nam się uderzyć pięścią w stół czy przeklinać. Jeżeli więc dla nas – osób dorosłych, dojrzałych, doświadczonych – radzenie sobie z własną złością bywa trudne, to jak trudne jest ono dla małego dziecka?
Każdy człowiek przeżywa złość, a wynikające z niej zachowania agresywne mogą pojawić się nawet u najspokojniejszych dzieci. Zwykle pierwsze tego typu zachowania obserwujemy około 2 roku życia, a na sile przybierają właśnie w wieku przedszkolnym. Najczęściej dziecko wyraża złość w kierunku rodziców i rówieśników, a niekiedy i w kierunku samego siebie. W początkowym okresie rozwoju dziecko nie potrafi spojrzeć na sytuację z punktu widzenia drugiej osoby, w związku z czym może nawet nie wiedzieć, że kiedy kogoś uderzy, to będzie go boleć – dlatego trzeba reagować natychmiast, ale spokojnie.
Skąd biorą się zachowania agresywne u dzieci? Przyczyn jest bardzo dużo i zwykle na dziecko wywiera wpływ wiele czynników, ale dla uproszczenia można je podzielić na cztery następujące grupy:
- Nieprawidłowe wzorce w otoczeniu.
Mogą one występować zarówno w otoczeniu bezpośrednim tj. rodzina, rówieśnicy, jak i w otoczeniu niebezpośrednim np. filmy, telewizja.
- Nieumiejętność okazywania negatywnych emocji.
Wielu rodziców tłumaczy swoim dzieciom, że „nie wolno się złościć” – nic bardziej mylnego, negatywne emocje trzeba rozładować, ważny jest tylko sposób, w jaki to robimy – nie wolno krzywdzić innych i siebie oraz niszczyć otoczenia,
- Zwracanie na siebie uwagi, chęć wymuszenia czegoś.
Wybuchy złości często pojawiają się u dzieci pozostawionych samym sobie, które nie mają innej możliwości zwrócenia na siebie uwagi opiekuna, aniżeli poprzez zachowania agresywne – te zawsze skutecznie przykuwają uwagę, a każda uwaga poświęcona dziecku jest w jego odczuciu lepsza, aniżeli brak jakiegokolwiek zainteresowania.
- Bierność otoczenia.
Zdarza się, że w wielu przypadkach trudnej czy niebezpiecznej sytuacji w domu, proponowanym rozwiązaniem jest czekanie, aż „jakoś się rozwiąże”; jest to metoda pozornie skuteczna, ponieważ każda trudna sytuacja kiedyś się kończy, niemniej jednak w takich sytuacjach trudne zachowanie ulega utrwaleniu i staje się dla dziecka dobrym sposobem na rozwiązywanie trudności życiowych.
Pracując nad tym, aby u dziecka rzadziej dochodziło do wybuchów złości należy po pierwsze określić przyczyny, które ten wybuch wywołują, po drugie natomiast zastanowić się, czy nasze zachowanie po wybuchu złości daje dziecku dodatkowe korzyści, czy też powoduje, że przestaje się ono opłacać. Poniżej zaprezentowane są dwa przykłady:
- Mama zabrania Oli zjeść kolejnego cukierka.
- Ola zaczyna krzyczeć i szarpać mamę za włosy.
- Mama daje Oli cukierka.
W opisanej powyżej sytuacji przyczyną wybuchu złości Oli była odmowa zgody na zjedzenie kolejnego cukierka. Wywołało to u dziewczynki reakcję polegającą na szarpaniu mamy za włosy, w wyniku czego mama zdecydowała się dać córce cukierka. Konsekwencje? Ola zauważa, że krzyk i szarpanie mamy za włosy są skuteczną metodą uzyskania pożądanej rzeczy, dlatego z dużym prawdopodobieństwem ponowi to zachowanie w przyszłości, kiedy będzie chciała coś uzyskać. Konsewkencje dla mamy? Prawdopodobnie jest zła, boli ją głowa, ma poczucie bezradności w radzeniu sobie z własnym dzieckiem. Przykład drugi:
- Agnieszka nudzi się w czasie wspólnego obiadu u dziadków.
- Agnieszka wybucha złością, płacze, zrzuca rzeczy ze stołu.
- Rodzice szybko zabierają Agnieszkę do domu.
W drugim przykładzie przyczyną wybuchu złości Agnieszki był brak zainteresowania ze strony rodziców – dziecko zostało zabrane na obiad do dziadków, gdzie po jakimś czasie zaczęło się nudzić. Dla zwrócenia na siebie uwagi dorosłych wybucha złością, płacze, zrzuca rzeczy. W konsekwencji uzyskuje to, czego chciała – rodzice poświęcają jej pełnię uwagi, zabierają ją z nudnego otoczenia, jadą do domu. Cel dziewczynki został osiągnięty, a rodzice są źli, że córka zepsuła im popołudnie. W przyszłości w sytuacji znudzenia Agnieszka najprawdopodobniej postąpi podobnie.
Opisane powyżej sytuacje różnią się ze względu na przyczynę wybuchu złości – w pierwszym przypadku jest to chęć uzyskania czegoś (w tym przypadku cukierka) w drugim – chęć uzyskania uwagi ze strony dorosłych (jak zostało wcześniej wspomniane – każda uwaga ze strony rodzica jest lepsza, niż brak zainteresowania). Radzenie sobie z wybuchami złości dziecka będzie nieco inne, w zależności od jego przyczyny.
Należy przede wszystkim pamiętać, że wszelkie działania podjęte w trakcie wybuchu złości dziecka nie mają większego znaczenia – mogą jedynie skrócić czas jego trwania, nie wpływają natomiast na częstotliwość pojawiania się tego typu zachowań w przyszłości. Na to wpływ mogą mieć jedynie działania podjęte przed wybuchem złości i po jego zakończeniu. A zatem – co robić?
Zanim nastąpi wybuch złości można zastować jedną z dwóch strategii:
- Niedopuszczenie do wybuchu złości.
Strategia ta polega na ograniczaniu w miarę możliwości okoliczności, w których dziecko zwykle wybucha złością. Jeśli dziecko ma ataki złości w supermarkecie – nie zabieramy go do supermarketu w ogóle lub próbujemy stopniowo przyzwyczajać go do osiedlowych sklepów. Jeśli nie lubi kąpać się w wannie – kąpiemy je pod prysznicem. Odnosząc się do opisanych wyżej sytuacji – mama Oli może położyć w widocznym miejscu tylko tyle cukierków, ile pozwala Oli zjeść, mama Agnieszki może wziąć do dziadków zabawki, co jakiś czas chwilę się z nią pobawić. Strategia ta ma jednak zasadniczą wadę – dziecko nie uczy się nowych zachowań.
- „Rozminowanie wybuchu”.
Często jest tak, że możemy poznać, kiedy dziecko za chwilę wybuchnie złością. Przykładowe objawy to:
- wzmożona ruchliwość, dziecko nie może znaleźć sobie miejsca, kręcenie się, poruszanie rękoma,
- miny, gesty,
- bladość albo zaczerwienienie,
- wszystko na „nie”,
- nieprzyjemny ton głosu,
- rozkojarzenie, rozproszenie,
- odmawianie,
- zaciśnięte usta, zagryzanie warg,
- brak reakcji na uwagi.
Rozminowanie wybuchu polega na tym, że zanim nastąpi trudne zachowanie jest takie ukierunkowanie emocji i uwagi dziecka, aby nie doszło do niepotrzebnej konfrontacji, na przykład:
- odwrócenie uwagi,
- zaproponowanie zabawy,
- danie możliwości dokonania wyburu (czy chcesz dalej siedzieć na dywanie, czy włączyć ci bajkę),
- przytulenie dziecka, wzięcia na kolana,
- bieganie,
- muzyska,
- uśmiech w stronę dziecka.
Rozminowanie wybuchu jest jednak korzyste wyłącznie wtedy, gdy wybuch złości ma na celu uzyskanie uwagi ze strony rodzica (przykład Agnieszki). W sytuacji, gdy mamy do czynienia z próbą wymuszenia czegoś bądź odstąpienia od wykonywania obowiązku (przykład Oli), należy dopuścić do wybuchu i całkowicie go zignorować (nie skupiać uwagi na dziecku w czasie jego trwania), a po jego zakończeniu wyciągnąć konsekwencje.
Tak jak zostało powiedziane wcześniej – działania podjęte w czasie wybuchu nie wpływają na częstotliwość jego pojawiania się w przyszłości. Należy jednak pamiętać o kilku zasadach:
- jeśli dziecko chce cię uderzyć – złap za ręce i stanowczo powiedz, że nie wolno bić, bo to boli; rób tak nawet wtedy, gdy uderzenie nie było bolesne i bardziej cię ono rozśmieszyło, niż rozzłościło,
- jeśli dziecko uderzy cię w miejscu publicznym – nie obracaj w żart, lecz od razu ostro zareaguj, mówiąc spokojnym tonem, że nie wolno tak robić; jeśli wpadło w szał, schwyć je mocno za ramiona i opleć je tak, aby nie mogło uderzyć ani siebie ani ciebie i wypuść je dopiero, kiedy się uspokoi.
A co po wybuchu? Tu także należy pamiętać o kilku kwestiach. Po pierwsze, przypominamy dziecku zasady panujące w rodzinie i konsekwentnie ich przestrzegamy. Jeśli zatem zapowiedzianą konsekwencją za uderzenie brata było spędzenie kilkunastu minut na „krzesełku grzeczności” lub pozbawienie słodyczy na jeden dzień, to konsekwentnie tych ustaleń przestrzegamy – nawet, jeśli jest nam dziecka żal. Po drugie – na miarę możliwości psychofizycznych dziecka – ustalamy z nim kodeks złości. Tak jak było wspomniane wyżej – każdy z nas przeżywa złość, ważne tylko jak ją wyrażamy. Dzieciom, które to rozumieją, dobrze jest podpowiedzieć, jakie zachowania będą przez nas akceptowanie, a jakie nie. Można na przykład zgodzić się na wyrażanie złości w następujące sposoby:
- rzucanie poduszką na łóżko,
- tupanie,
- uderzanie pięściami w dywan,
- podarcie gazety i sporzątnięcie jej,
- zamazanie kartki czarnym mazakiem.
Wszystko zależy od kreatywności rodzica. Po trzecie – również na miarę możliwości psychofizycznych dziecka – rozmawiamy z nim o emocjach, nazywamy je, określamy ich przyczyny np. na podstawie historyjek obrazkowych. Po czwarte – spędzamy z dzieckiem jak najwięcej czasu na przyjemnych dla niego aktywnościach i zabawach. Dziecko potrzebuje uwagi rodzica i jeśli nie będzie jej miało wystarczająco dużo, będzie próbowało ją uzyskać wszelkimi możliwymi środkami – w tym zachowaniami agresywnymi.
Opracowała:
mgr Katarzyna Feret